Czy czekają nas masowe problemy ze spłatą kredytów?
Duża część Polaków w ostatnim czasie przeszła przyspieszony, bolesny kurs podstaw ekonomii. Konkretnie – dowiedzieli się, że istnieje coś takiego jak stopy procentowe, WIBOR, i że te parametry decydują o wysokości comiesięcznej raty spłacanego kredytu. Biorąc pod uwagę, że właśnie mamy za sobą okres rekordowej liczby udzielanych kredytów hipotecznych, ale też rekordowych cen mieszkań, wielu analityków wieszczy masowe problemy ze spłatą zobowiązań.
Jeszcze niedawno stopy procentowe były na rekordowo niskim poziomie. Dzięki temu kredyty były tak tanie, jak nigdy dotąd. W praktyce w najlepszym momencie płaciło się tylko marżę banku, a odsetki wynikające z WIBOR-u były symboliczne. Dzięki temu comiesięczna obsługa zadłużenia była bezproblemowa. Do tego taka sytuacja sprzyjała temu, aby banki bardziej optymistycznie oceniały zdolność kredytową petentów. Pozwalało to przeciętnemu Kowalskiemu zaciągnąć kredyt na wyższą kwotę. Teraz zaczyna się z tego robić problem.
O wysokości stóp procentowych decyduje Rada Polityki Pieniężnej, działająca przy Narodowym Banku Polskim. Przez długi czas RPP była przeciwna podwyżkom stóp, przez co kredytobiorcy oswoili się z myślą, że kredyty są tanie i tanie pozostaną. Jednak inflacja rozkręcająca się od drugiej połowy 2021 roku zmusiła Radę do zmiany nastawienia. W październiku doszło do pierwszej, niewielkiej jeszcze podwyżki stóp. Od tego czasu na każdym kolejnym posiedzeniu stopy idą w górę. Posiedzenia odbywają się co miesiąc,
Taki tryb pracy RPP nie oznacza jednak, że także co miesiąc zmienia się wysokość raty kredytu. Oprocentowanie kredytów ustalane jest w oparciu o WIBOR, który jest bezpośrednio zależny od stóp. WIBOR-ów jest kilka, różnią się częstotliwością aktualizowania. Kredyty hipoteczne zazwyczaj oparte są na WIBORze 1M, 3M lub 6M. Oznacza to, że właśnie nawet tyle czasu może upłynąć od zmian wysokości stóp, do zmiany oprocentowania kredytu.
To, co napisaliśmy powyżej jest istotne z punktu widzenia omawianego tematu. Należy zdawać sobie sprawę, że ewentualne problemy ze spłatą kredytów nie pojawią się natychmiast. Sama podwyżka raty to kwestia nawet kilku miesięcy. Do tego dochodzi jeszcze to, że kredytobiorcy nie stracą płynności finansowej natychmiast. Przez pewien czas mogą finansować ratę z oszczędności lub szukać pomocy u rodziny.
Nie zmienia to faktu, że zagrożenie istnieje, chociaż może się ujawnić z opóźnieniem. Część ekspertów uważa, iż graniczną wartością WIBOR jest 4% i powyżej tego zaczną się problemy. Waldemar Rogowski z BIK ten pułap nazywa “granicą bólu”.
Na ryzyko wystąpienia problemów ze spłatą kredytu hipotecznego najbardziej narażone jest kilka grup kredytobiorców:
- – ci, którzy w okreśie rekordowo niskich stóp procentowych zapożyczyli się na maksimum swojej zdolności;
- – ci, którzy brali kredyt samodzielnie;
- – ci, którzy oprócz kredytu na mieszkanie mają też inne pożyczki.
Osoby pracujące w dużych firmach, w tym w korporacjach, mogą liczyć na to, że wyższą ratę kredytu zrekompensuje im podwyżka z tytułu inflacji. W tego typu podmiotach podwyżki w poprzednim roku średnio wyniosły ponad 10%. Jednak w gorszej sytuacji są pracujący w firmach małych i średnich, gdzie często nie dojdzie do waloryzowania wynagrodzeń. Ze względu na inflację rosną wszystkie koszty życia – droższa jest żywność, a rachunki za gaz, wodę i prąd przyprawiają o palpitacje serca. Jeśli dorzucić do tego skokowy wzrost comiesięcznej raty kredytu, sytuacja osób, które nie otrzymają podwyżek robi się naprawdę nieciekawa.