Jak nie zostać słupem? Fikcyjne rekrutacje
W dzisiejszych czasach, kiedy na rynku pracy pojawia się wyjątkowo mało propozycji zatrudnienia, wielu z nas gotowych jest podjąć się jakiejkolwiek pracy mimo, że często nie jest ona związana z naszym wykształceniem. Jednak nawet, jeśli jesteśmy silnie zmotywowani do znalezienia zatrudnienia, powinniśmy zachować czujność i uważać na fikcyjne oferty pracy. Czym one są i jakie niosą zagrożenie?
Rekrutacje, w których nikt tak naprawdę nie szuka pracowników są prowadzone głównie drogą internetową. Oferty pracy są tak układane, by zachęcały do aplikacji jak największą grupę osób. Najczęściej nie wymaga się przy tym żadnych szczególnych umiejętności, a mimo tego, płaca jest całkiem satysfakcjonująca. Żeby jednak wynagrodzenie nie rodziło podejrzeń, ogłoszeniodawcy starają się dostosować je do realiów dzisiejszego rynku pracy. Średnie propozycje płacowe wahają się więc w granicach 1500-2500 złotych. Przy fikcyjnych ofertach, kandydat, który wyśle swoje CV z kompletem danych osobowych, nie może jednak liczyć na rzeczywiste zatrudnienie.
Fikcyjne rekrutacje mają ściśle określony cel. Najczęściej okazuje się, że firmy, które publikują takie oferty pracy, chcą wykorzystać dane osobowe kandydatów do własnych celów, np. zaciągając na nich kredyt. W ten sposób, tworzą z kandydata tzw. „słup”. Jest to możliwe, bo istnieją instytucje bankowe, w których można podpisywać umowy zdalnie, więc nie ma możliwości weryfikacji danych osoby, która rzeczywiście chce otrzymać pieniądze.
Jak więc szukać pracy, by rzeczywiście ją znaleźć i nie być przy tym stratnym? Przede wszystkim, wato najpierw wpisać nazwę firmy do wyszukiwarki i poszukać jakichkolwiek opinii na jej temat. Dobrze jest również sprawdzić jej domenę. Eksperci zwracają uwagę na to, że zwykle powinna ona być firmowa, dlatego lepiej mieć się na baczności, gdy adres pracodawcy zawiera jedną z powszechnych, darmowych domen. Z takich opcji korzystają głównie osoby prywatne.
Lepiej w ogóle nie odpowiadać na oferty, w których ogłoszeniodawca prosi o przesłanie skanu dowodu osobistego czy innego dokumentu potwierdzającego tożsamość. W takim przypadku w najprostszy sposób podamy obcej osobie dane, na podstawie których będzie mogła podszywać się pod nas, dokonując szeregu transakcji. Specjaliści odradzają też odpowiadanie na oferty pracy, jakie wysyłane są wprost na nasz adres e-mailowy. Żadna firma nie decyduje się na takie działania, więc o razu powinno w nas to wzbudzać znaczne podejrzenia.