Lizbońskie podatki za duże dla Biedronki. Przeniosą się do Genewy?

Opublikował(a) Franciszek Bordowski dnia 5 lipca 2014 w kategorii Biznes, Gospodarka | 0 komentarzy

mjaniec, flickr

Biedronka, największy w Polsce dyskont, często wykorzystujący w spotach reklamowych odniesienia patriotyczne, pochodzi z Portugalii i tam też płaci większość swoich zobowiązań podatkowych. Ale to może się zmienić!

Jak wypowiedział się ostatnio jego właściciel Alexandre Soares dos Santos polityka fiskalna jego kraju przestała mu odpowiadać i rozważa w związku z tym opcję przeniesienia firmy do Szwajcarii, gdzie spodziewa się lepszego podejścia do całej grupy Jeronimo Martins, którego częścią jest właśnie sieć sklepów Biedronka.

Soares dos Santos zarzuca portugalskim władzom sprzeniewierzenie ogromnych pieniędzy wpłacanych do budżetu przez tamtejszy sektor prywatny i doprowadzenie gospodarki Portugalii do fatalnego stanu. Podobnie źle wypowiada się również o portugalskim sektorze bankowym. Jednak jak wynika z raportów za ubiegły rok dotyczących wszystkich rynków, na których działa Jeronimo Martins, grupa zamknęła go 6-procentowym zyskiem, a łączna sprzedaż osiągnęła 12 miliardów euro. Na ten wynik „zapracowali” w głównej mierze polscy klienci. Dlatego też właśnie w naszym kraju planowana jest ciągła rozbudowa placówek handlowych należących do tej sieci.

Biedronka rozpoczęła ekspansję na polski rynek w roku 1997 od przejęcia 210 sklepów polskiej marki Elektromis. Od tamtej pory jest najszybciej rozwijającym się graczem w branży handlu hurtowego i detalicznego w Polsce, a umiejętną reklamą oraz niskim cenom, szczególnie w początkowej fazie swojej działalności, zdobyła rzesze wiernych klientów, dla których cena zdecydowanie przedkłada się nad jakość kupowanych produktów i choć dzisiaj niekoniecznie jest to sklep najtańszy, jednak zdobyta wcześniej renoma procentuje.

Najnowszym pomysłem Biedronki jest sezonowe otwieranie swoich punktów handlowych w popularnych miejscowościach turystycznych, w których na co dzień mieszka niewiele osób, za to w sezonie urlopowym zamieniają się w tętniące życiem „metropolie”. Czas pokaże, czy taka inwestycja będzie dla sieci opłacalna.