Afera Amber Gold
Afera Amber Gold od kilku miesięcy nie schodzi z pierwszych stron gazet. A to za sprawą roszczeń klientów spółki i przeżywanych przez nich dramatów, a to ze względu na polityczne tło afery i nieprawidłowości mające miejsce w prokuraturze w Gdańsku.
Poszkodowani winią państwo i jego mechanizmy, które, jak się okazało, nie są w stanie ochronić obywateli nawet przed tak jawnym oszustwem, z jakim mieliśmy tu do czynienia. Opozycja nie traci swojej piarowej szansy, obarczając winą rząd i jego szefa. Premier oskarża Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, konkludując, że gdyby UOKiK zabronił emisji reklam Amber Gold, sprawa nie przybrała by tak ogromnych rozmiarów. Prokurator Generalny piętnuje opieszałość i nieudolność gdańskiej prokuratury. Komentatorzy sugerują natomiast, że do pewnego stopnia poszkodowani dostali, co chcieli – powierzyli ogromne, nierzadko, kwoty człowiekowi, którego ciemne sprawki były wcześniej szeroko opisywane, a jego firma od początku swej działalności budziła ogromne zastrzeżenia Komisji Nadzoru Finansowego. I tak korowód winnych sunie przed naszymi oczami.
Czasu nie da się cofnąć. Warto jednak prześledzić historię Amber Gold i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość.
Historia Amber Gold
Działalność firmy Amber Gold ma swój początek w lipcu 2009 roku. Na początku tego roku w Gdańsku małżeństwo Marcin i Katarzyna Plichtowie założyli Grupę Inwestycyjną EX z kapitałem 5 tysięcy złotych. Po kilku miesiącach firma zmieniła nazwę na Amber Gold i przekształciła się w spółkę, oferującą wysoko oprocentowane lokaty w złoto.
Już w grudniu tego samego roku Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła gdańską Prokuraturę Rejonową, że Amber Gold może bezprawnie (nie posiadając licencji bankowej) oferować potencjalnym klientom produkty bankowe. Prokuratura nie wszczęła jednak śledztwa, nie dostrzegając w działaniach spółki znamion przestępstwa. Po wniesieniu odwołania prokuratura rozpoczęła śledztwo, które umorzyła w sierpniu 2010 roku. Zażalenie wystosowane przez KNF ponownie uruchomiło machinę sądową.
Tak naprawdę o Amber Gold zrobiło się głośno dopiero w lipcu 2012 roku – wówczas to wniosek o upadłość złożyła firma OLT Express Regional, której właścicielem była Amber Gold.
W 2011 roku Amber Gold przejęła większościowe udziały dwóch polskich linii lotniczych – OLT Jetair oraz Yes Airways – i utworzyła markę OLT Express.
W 2012 roku śledztwo w sprawie Amber Gold przejęła gdańska Prokuratura Okręgowa.
W pierwszych dniach sierpnia prezes Amber Gold Marcin Plichta ogłosił, że spółka „posiada wystarczający majątek do zaspokojenia i spłaty wszystkich swoich zobowiązań”. Klienci Amber Gold mieli zostać spłaceni w ciągu trzech dni roboczych od 7. sierpnia. Tak się jednak nie stało. 13 sierpnia spółka podjęła decyzję o likwidacji, nie wypłaciwszy tysiącom klientów wpłaconych przez nich środków i odsetek.
W sierpniu tego roku prezes Amber Gold Marcin Plichta usłyszał postawione mu zarzuty, wśród nich zarzut prowadzenia działalności bankowej bez licencji bankowej oraz oszustwa znacznej wartości. 30 sierpnia Plichta został umieszczony na trzy miesiące w areszcie. Grozi mu do 15 lat więzienia. Przypomnijmy, że nie jest to pierwszy konflikt z prawem Marcina Plichty (wcześniej – Marcina Stefańskiego). Na prezesie Amber Gold ciąży sześć wyroków za oszustwa finansowe, w tym cztery dotyczące Multikasy – sieci punktów, za pośrednictwem których opłacać można było rachunki (pieniądze wpłacane przez klientów Multikasy nie trafiały do ich wierzycieli).
20 września Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił w sprawie Amber Gold upadłość likwidacyjną. Decyzja ta pociągnęła za sobą konieczność ustanowienia syndyka masy upadłościowej i wyprzedawanie majątku spółki. Postanowienie o upadłości likwidacyjnej oznacza dla poszkodowanych klientów Amber Gold, że ich roszczenia zaspokojone zostaną na końcu, po zaspokojeniu roszczeń Skarbu Państwa (ZUS-u i skarbówek), opłaceniu syndyka, oraz uiszczeniu zobowiązań Amber Gold wobec jej pracowników. Wierzyciele Amber Gold muszą zgłosić swoje wierzytelności do sędziego komisarza w sądzie w Gdańsku do 25 GRUDNIA.
Spisek? Nagonka?
Zdaniem Marcina Plichty afera Amber Gold została ukartowana przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Komisję Nadzoru Finansowego. Zdaniem prezesa Amber Gold, ABW miała mścić się na jego firmie w związku z działalnością linii lotniczych Olt Express (konkurencji dla LOT-u). Plichta przedstawił nawet rzekome pismo z ABW, świadczące o akcji „Ikar”, prowadzonej przez Agencję przeciwko Olt Express i Amber Gold.
Rzecznicy ABW i KNF odparli ataki Plichty i podważyli wiarygodność dokumentu.
Ile pieniędzy uda się odzyskać?
Z dotychczasowych szacunków wynika, że klienci Amber Gold mogą liczyć na odzyskanie około 14%, powierzonych spółce kwot. Dokładne wyliczenia zostaną ogłoszone, gdy eksperci uporają się z bilansami spółki (zarząd Amber Gold nie wywiązywał się z obowiązku składania sprawozdań finansowych, w związku z czym raporty dotyczące finansów spółki są dopiero sporządzane).
Wbrew wcześniejszym informacjom wśród wierzycieli Amber Gold nie znajduje się fiskus. To dobra informacja dla klientów Amber Gold, których wierzytelności będą, jak wiemy, spłacane na końcu. Zdaniem syndyka, skarbówka jest winna spółce około 11 milionów złotych za podatek od nieistniejących zysków (firma pozorowała zyski, płacąc podatki od nieistniejących kwot). Od kwoty tej należy odjąć należne fiskusowi 6 mln zł zaległego VAT-u.
Syndyk liczy także, że uda mu się podważyć niektóre wydatki spółki, jak choćby 3 mln zł darowane Akson Studio na produkcję filmu o Lechu Wałęsie, 1,5 mln zł przeznaczone na domek dla gibonów w gdańskim zoo, czy też 500 tys. zł darowizny na rzecz zakonu dominikanów w Gdańsku.
W czasie swojej trzyletniej działalności, spółka Amber Gold nie oszczędzała. Tylko w pierwszej połowie tego roku (od stycznia do czerwca 2012) firma wydała na reklamy ponad 20 mln zł. Miesięczne wynagrodzenie kierownictwa przekraczało kilkanaście tysięcy złotych. Spośród 350 osób, zatrudnionych w firmie, połowa otrzymała do dyspozycji samochody służbowe. Wszyscy pracownicy zostali natomiast wyposażeni w smartphony i iPhony o łącznej wartości 563 000 złotych.
Konsekwencje personalne afery Amber Gold
We wrześniu prokurator generalny Andrzej Seremet odwołał Marzannę Majstrowicz – szefową gdańskiej Prokuratury Rejonowej. Seremet oskarżył Marzannę Majstrowicz o niedostateczny nadzór nad postępowaniem w sprawie Amber Gold.
Rozpoczęto także śledztwo w sprawie prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego. W sprawie Milewskiego wszczęto postępowanie dyscyplinarne ze względu na wyniki dziennikarskiej prowokacji, każące wątpić w niezawisłość prezesa Sądu Okręgowego.
Przeniesienie postępowania do Łodzi
Po kilku kompromitacjach z udziałem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pojawiły się głosy o konieczności przeniesienia postępowania do innego miasta. W piątek 5. października prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział przeniesienie śledztwa w sprawie Amber Gold do Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Ewa Wzietek
Ostatnie wpisy Ewa Wzietek (zobacz wszystkie)
- Afera Amber Gold - 9 października 2012
- Jak działa Viagra? - 28 września 2012
- Parabanki w Polsce - 25 września 2012
- Gaz łupkowy – zagrożenia - 19 września 2012
- Amber Gold – jak odzyskać pieniądze? - 27 sierpnia 2012
- GMO – nadzieje i zagrożenia - 13 sierpnia 2012
- AS przestrzega – alkohol wizerunkową trucizną - 19 lipca 2012
- Marketing w upale – Lemon y Nada - 18 lipca 2012
- Emerytury – świadectwa pracy nie wystarczą - 11 lipca 2012
- Sushi a zdrowie - 28 czerwca 2012
- Laserowa korekta wzroku – skutki uboczne - 11 czerwca 2012