Tagi
Powiązane wpisy
Podziel się
Co z podatkiem od transakcji finansowych?
Podatek od transakcji finansowych ma być ratunkiem dla budżetu i kontrolą dużych transakcji bankowych i firmowych. Czy jednak ten pomysł SLD ma realne szanse i co na to Parlament Europejski?
Niechęć obywateli do banków, które w ich mniemaniu (poniekąd bardzo słusznym) doprowadziły do kryzysu finansowego i problemów z płynnością finansową wielu państw narasta z każdym dniem. Do tej pory „bankowej samowoli” i giełdowym grom o dużym stopniu ryzyka nijak nie można było zapobiec. Teraz SLD ma pomysł na to, jak ukrócić pola do nadużyć wielkim bankom, instytucjom finansowym i wiodącym na rynkach gospodarczych firmom.
Podatek od transakcji finansowych, za którym mocno postuluje SLD, a dokładniej Grzegorz Napieralski, miałby być skuteczną kontrolą dla gigantycznych przelewów i operacji finansowych, które teraz nie są albo wcale kontrolowane, albo jest to robione sporadycznie, w stopniu zdecydowanie nie wystarczającym.
Według Napieralskiego taki podatek mógłby wynieść symboliczne 0,05 procenta, co przy dużych transakcjach, o jakich mowa dałoby państwowemu budżetowi całkiem duży zastrzyk finansowy. Problem w tym, że na taki podatek najprawdopodobniej nie zgodzi się Parlament Europejski, który dokładniej w tej sytuacji czuje na sobie niezwykłą presję wielkich firm, instytucji i banków, które argumentują, że taki podatek skutecznie obniżyłby jakość ich działania i mógł doprowadzić do mniejszych inwestycji firm, niż do tej pory.