Dopłaty dla rolników -piratów
Rolnik-pirat? To brzmi zagadkowo i nawet zabawnie. Przestaje być zabawne, gdy odkrywamy, co się kryje za tym hasłem – w Polsce nielegalnie pobierane są dopłaty do ziemi o łącznej powierzchni 20 tysięcy hektarów. Nielegalnie, bo beneficjenci bez pozwolenia użytkują cudzą ziemię.
Sprawa wygląda zagadkowo dla tych, którzy nie mają nic wspólnego z rolnictwem. Sekret przekrętu kryje się w tym, że aby brać dopłaty do ziemi, nie trzeba być jej właścicielem ani dzierżawcą. Wystarczy złożyć wniosek o dopłaty z wykazaniem uprawianego areału. Ma to służyć temu, by pieniądze trafiały do osób rzeczywiście użytkujących ziemię. Jednak znalazła się grupa rolników, którzy wykorzystują przepisy dla uzyskania nielegalnego, często bardzo dużego dochodu.
Wygląda to tak, że rolnik-pirat wynajduje nieużytkowane grunty, prywatne lub należące do Agencji Nieruchomości Rolnych, a następnie obsiewa to pole i grunt wykazuje we wniosku o dopłaty. Nikt nie sprawdza, czy ma on prawo ten grunt użytkować, więc pieniądze otrzymuje bez problemu.
Nieużytkowane grunty są wyszukiwane poprzez wypytywanie okolicznych rolników oraz monitorowanie ofert przetargów ANR. Istnieje też bardziej wyrafinowany sposób – rolnik bierze udział w przetargu, podbija cenę tak, że eliminuje innych licytujących, a następnie nie podpisuje umowy. Ziemia pozostaje nie sprzedana, a rolnik zajmuje ją samowolnie.
Prawo jest bezsilne wobec tego procederu. Rolników-piratów nie zniechęcają kary ze bezumowne użytkowanie ziemi, które mogą wynieść do 3245 zł za hektar. Z dopłat rocznie można uzyskać około 1 tysiąca złotych za hektar plus zyski z samej uprawy.
[źródło: wyborcza.biz]
Polityka UE jest chora, nie powinno być żadnych dopłat dla rolników! Najpierw zabiera się nam pieniądze w formie podatków, a później zwraca w formie dopłat. Tylko po drodze spora część tych pieniędzy przepada (utrzymanie biurokracji kosztuje!). Ludzi obudźcie się – nikt wam pieniędzy za nic nie daje. Pieniądze rządu, czy to UE, czy to narodowego, to wasze pieniądze, uszczuplone o ich pensje. Dopłaty obszarowe i do produkcji powinny zniknąć, bo rodzą patologię, tak jak każde dopłaty!
Zgadzam się – redystrybucja pieniądza to zawsze patologie, nie ważne, czy są to dopłaty dla rolników czy inne programy UE. Rynek sam reguluje, gdzie pieniądz powinien trafić i naturalnie kierowany, trafia tam, gdzie zostanie najsensowniej wykorzystany.
Jestem ciekaw jak cienko będziecie piszczeć, jak zaczniecie kupować żywność po REALNYCH cenach rynkowych. Teraz każdy kozak, bo jedzenie jest za pół darmo. Bez dopłat ceny żywności wystrzelą w górę.