Google powalczy o internetowych słuchaczy
W Polsce pojawiła się muzyczna usługa Google łącząca możliwość kupowania plików cyfrowych, korzystania z serwisu streamingowego i dysku w chmurze, który pozwala przechowywać nawet 20 tysięcy utworów.
Jest to najbardziej kompleksowa tego typu usługa na rynku i trzeba przyznać, że Google pod tym względem bije konkurencję. Przede wszystkim dlatego, że przeciętny internauta, żeby móc skorzystać z takich opcji, musiał zalogować się albo na iTunes, albo np. Spotify albo Deezerze. Poza tym Google udostępnia tę usługę za 15,99 zł/mc, a jest to cena promocyjna, która będzie obowiązywać do 15 sierpnia. Po tym dniu cena wzrośnie do 19,99 zł/mc, czyli zrówna się ze standardowymi opłatami za możliwość słuchania muzyki na Spotify czy Wimpie. Spotify w tej chwili prowadzi w rankingu muzycznych serwisów streamingowych w Polsce. W marcu skorzystało z niego 600 tysięcy internautów, z konkurencyjnego Deezera tylko 200 tysięcy osób. Tymczasem jednak ani Deezer, ani Spotify nie może pochwalić się stabilną sytuacją finansową. Trudno też mówić o jakichkolwiek zyskach.
Choć Google oferuje 3 usługi w jednym pakiecie, czego nie może zaproponować konkurencja, repertuar dostępnych piosenek w większości tych miejsc jest podobny. Każdy zapewnia dostęp do 20 milionów utworów topowych wykonawców, którzy mają pozytywny stosunek do takich serwisów muzycznych. Musimy się jednak przygotować na to, że w usłudze Google, podobnie jak w innych serwisach nie znajdziemy piosenek autorów, którzy słyną z negatywnego stosunku do streamingu.
Warto wspomnieć, że kiedy takie serwisy dopiero zaczęły pojawiać się w Internecie, upatrywano w nich nadziei na rozwiązanie kryzysu związanego z piractwem. Wytwórnie muzyczne mimo wszystko nie mogą liczyć na bardziej znaczące wpływy z takich źródeł i utrzymują się w dalszym ciągu ze sprzedaży płyt. Użytkownicy przywykli do tego, że jeśli chcą posłuchać muzyki, nie muszą od razu kupować całego albumu.
Producent ostatnich krążków zespołu Radiohead o wycofaniu się z serwisów streamingowych mówi, że gdyby Pink Floyd mieli tworzyć „Dark Side of Moon” w czasach streamingu, album zapewne nigdy by nie powstał. Jednak płyty Pink Floyd przyniosły już miliony dolarów (nie tylko zespołowi czy wytwórniom) i umieszczenie ich w takim serwisie jest uzasadnione. Niestety początkujący artysta musi zdobyć uwagę 6 tysięcy słuchaczy w serwisie streamingowym, żeby zarobić jednego dolara.
Daniel Kurylak
Ostatnie wpisy Daniel Kurylak (zobacz wszystkie)
- Na jakie cechy kandydatów rekruterzy najbardziej zwracają uwagę? - 20 marca 2023
- Izera – opóźnienia w realizacji projektu polskiego elektryka - 10 lipca 2022
- Jaki rodzaj patelni wybrać? - 22 marca 2022
- Jak będzie wyglądać przyszłość motoryzacji? - 13 września 2021
- Google zamyka studia Stadia - 12 lutego 2021
- Cyberpunk 2077 – wielki hit czy wielka afera? - 17 grudnia 2020
- 5G – o co w tym tak naprawdę chodzi? - 12 maja 2020
- Programy wsparcia dla twórców gier komputerowych - 29 marca 2019
- Jak smartphone wpływa na psychikę dziecka? - 16 stycznia 2019
- Jak gry komputerowe wpływają na psychikę? - 25 kwietnia 2018
- Nowa aplikacja ułatwiająca zakupy - 22 czerwca 2017
- Coaching – inwestycja w siebie - 21 lutego 2017
- Będzie rozwojowy boom w branży rzeczywistości wirtualnej? - 26 sierpnia 2016
- Coraz więcej ofert pracy dla informatyków - 20 sierpnia 2016
- Jak Nintendo wykorzysta popularność gry Pokemon Go? - 10 sierpnia 2016
- BZ WBK wciąż na celowniku oszustów wyłudzających dane - 27 czerwca 2016
- Photon: polski robot nauczy dzieci kodowania? - 23 czerwca 2016
- Instagram wreszcie z ułatwieniami dla biznesu? Nowości - 10 czerwca 2016
- Microsoft nie będzie już walczył na rynku smartfonów? - 2 czerwca 2016
- Facebook cenzuruje skrajne i prawicowe media - 23 maja 2016