Liderzy biur podróży na plusie
Największa od lat fala upadłości polskich biur podróży paradoksalnie może pomóc rynkowi turystycznemu w kraju, a konkretnie, jego najmocniejszym graczom i ich klientom.
W tym roku miano bankruta zyskało 13 biur turystycznych. Tak wysoka liczba stanowi aż 25 proc. upadłości ogłoszonych od 1999 roku. W wyniku tych niewypłacalności na wakacje nie pojechało lub musiało z nich wrócić wcześniej ok. 35 tys. polskich turystów. Większa część z nich może mieć ogromne kłopoty z odzyskaniem pieniędzy, być może nie odzyska ich nigdy, ponieważ gwarancje ubezpieczeniowe bankrutów nie wystarczyły nawet na ściągnięcie Polaków z zagranicy i urzędy marszałkowskie musiały dopłacać do tego z własnych środków. Dla kontrastu można przedstawić tu sytuację na czeskim rynku turystycznym, którego klienci, nawet jeśli ich wyjazd nie doszedł do skutku z winy organizatora, nie są stratni. W Czechach jednak ubezpieczenia biur są średnio o 18 razy większe niż u nas. To daje obraz, w jak złej sytuacji jest obecnie nasza branża turystyczna i w jak złym stanie jest jej kontrola.
Po każdym wstrząsie, przychodzi jednak czas na refleksje. Na zmianę przepisów w tek kwestii raczej nie ma co liczyć. Na to, że turyści przestaną wyjeżdżać na wczasy też nie. Z dużym prawdopodobieństwem jednak ci sami turyści wyciągną wnioski i następnym razem powierzą swoje wakacje doświadczonym, sprawdzonym i zaufanym firmom, a nie tym bez ugruntowanej pozycji na rynku, za to kuszącym absurdalnie niskimi cenami. Prognozą tego są dotychczasowe zyski biur z pierwszej dziesiątki. Liderzy w swojej kategorii zwiększają już swoją sprzedaż o ok. 20 proc.. Rok 2012 mogą więc zamknąć z całkiem niezłym bilansem.
W końcu turyści zrozumieli, że nie warto wykupywać wycieczek u nieznanych touroperatorów, bo to grozi stratą pieniędzy i co ważniejsze stratą udanego urlopu, lepiej wybierać te biura podróży, które mogą pochwalić się renomą i gwarantują spokojny i pomyślny urlop, ja zwykle latam z alfa starem i jestem zadowolona i spokojna o swoje wakacje.
Jak to się mówi „skąpy dwa razy traci”. Nie ma się co nabierać na niesamowicie niskie ceny. Trzeba wybierać biura pewne, takie, które na rynku są od lat i bez wątpienia będziemy z nimi bezpieczni. Ja jak mam jechać z rodziną gdzieś na wakacje to zawsze wcześniej przeglądam sobie rating biur. Jeszcze jakbym np pojechała sama i miałabym na miejscu jakieś nieciekawe sytuacje to jakoś bym dała radę, ale dzieci w życiu na coś takiego bym nie naraziła. W tym roku lecimy pod koniec września z AlfaStarem na Fuertę. Wszystko dokładnie sprawdziłam, biuro jest okej, hotel prezentuje się znakomicie (Royal Suite), towarzystwo gotowe i oczywiście pogoda zapewniona.