Nivea przekracza granice w reklamie?
Nowa kampania reklamowa koncernu kosmetycznego Nivea budzi mieszane odczucia. Jednych naprawdę oburza, innych śmieszy i ciekawi. Pewne jest, że raczej nikt nie przechodzi obok niej obojętnie. A wszystko powodowane jest faktem, że udział wzięli w niej przypadkowi ludzie, którzy na potrzeby filmiku zostali poważnie przestraszeni. Marka zapewnia jednak, że wcześniej kontaktowała się z bliskimi i znajomymi tych osób, by upewnić się, czy nie chorują one na serce.
O co tyle hałasu? Około trzyminutowy spot reklamowy pt. „Stresstest” nakręcono na jednym z niemieckich lotnisk. Ukazuje on dziewczynę, która siedzi oczekując na swój samolot. Pojawiający się w tym samym miejscu pracownicy marki Nivea robią młodej kobiecie kilka zdjęć z ukrycia. Chwilę później pojawiają się one w fałszywej gazecie, w której dziewczyna występuje, jako pilnie poszukiwana uciekinierka. Taki też, wielki tytuł widnieje na głównej stronie pisma. Kobieta szybko zauważa ten napis i zaczyna się nim przejmować.
Co więcej, niedługo później, przez megafon podane zostają informacje o poszukiwanej kobiecie, która wygląda dokładnie tak, jak główna bohaterka spotu. Słuchacze dowiadują się, że każdy, kto zobaczy dziewczynę, jest zobowiązany natychmiast zgłosić to stosownym służbom. Zaraz później pojawia się również nagranie w telewizji, w którym przedstawiona jest sylwetka kobiety. W tym momencie ludzie zaczynają rzeczywiście przyglądać się kobiecie na lotnisku, a ta wpada w prawdziwe przerażenie.
W dalszej części spotu reklamowego podobna historia spotyka kilka innych osób. Każdy jest przedstawiany, jako niebezpieczny uciekinier i przeżywa chwile grozy. Każdy filmik kończy się w ten sam sposób – kiedy służby są już poinformowane o tym, że dana osoba przebywa na lotnisku, podchodzą do niej i pytają, czy czuje się zestresowana. Dodają przy tym, że jeśli tak, to właśnie mają coś specjalnego i wręczają zestaw dezodorantów Nivea.
Reklama, choć naprawdę ciekawie zrealizowana, spotkała się z falą krytyki. Wiele osób zarzuca jej, że jest zbyt przerażająca dla osób, które mimowolnie wzięły w niej udział. Dodają też, że tak potworne żarty mogły skończyć się zawałem serca lub agresją ze strony innych uczestników, którzy byli przekonani o zagrożeniu, jakie stanowi dla nich dana osoba. Jednak Nivea odpiera zarzuty i zapowiada, że jej nowa kampania reklamowa dopiero się rozpoczyna.