Polska będzie eksploatować złoża na dnie Pacyfiku?
W 1985 roku Polska wraz z Bułgarią, Czechami, Rosją i Słowacją oraz Kubą nabyły prawo do korzystania z działki na dnie Pacyfiku, odległej o 12 tysięcy kilometrów od naszych granic. Wszystko dzięki wejściu tych krajów do organizacji Interoceanmetal. W praktyce oznacza to, że obszar nazwany Clarion-Clipperton może być eksploatowany przez Polskę i inne kraje.
Interoceanmetal jest jedną z niewielu organizacji uznanych przez ONZ do eksploatacji dna oceanów na równi z przemysłowym wydobywaniem złóż naturalnych. Nie jest to nic nowego, jednak w ostatnim czasie przypomniano o tym, że główny polski geolog oszacował ile warte mogą być złoża surowców na dnie Oceanu Spokojnego. Okazuje się, że może być to od 20 do 40 miliardów dolarów, ale mamy poważny problem z technologiami, które pozwolą nam na dokopanie się do złóż.
Temat wraca jak bumerang. Eksperci przewidują, że na tej powierzchni, liczącej sobie 75 tysięcy kilometrów kwadratowych będzie można wydobywać mangan, nikiel i kobalt. Trzeba jednak pamiętać, że wciąż są to zyski, którymi będziemy musieli podzielić się z pozostałymi krajami. Ziemia, do której Polska ma prawo zaczyna się na tysiąc mil na wschód od Meksyku i kończy na wysokości Hawajów. Ponieważ jednak człowiekowi udało się lepiej poznać księżyc niż dna oceanów, możemy spodziewać się, że upłynie jeszcze kilka lat, zanim powstanie technologia umożliwiająca wydobycie surowców na głębokości około 4 kilometrów. Jest to kilka razy większa głębokość niż ta, na której możliwe jest poruszanie się łodzi podwodnych.
Problem stanowi oczywiście ogromne ciśnienie zdolne do sprasowania obiektów, które nie są przystosowane do takich głębokości. Mimo że nie powstała jeszcze maszyna zdolna do ciągłego pracowania na dnie, Bloobmerg Businessweek wspomina o firmie Soil Machine Dynamics, która opracowała kilkupiętrowego robota kruszącego dno, oraz osprzęt wyciągający urobek na powierzchnię. Nie jest to zresztą jedyna technika. Naukowcy proponują również stworzenie maszyny, która zasysałaby to, co leży na dnie oceanu.
Jeszcze innym pomysłem jest zastosowanie ogromnych koszy zbierających urobek i wyciąganie go na górę. Polacy pracują nad własną technologią, natomiast Akademia Morska w Szczecinie otworzyła nową specjalność – górnictwo morskie. Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie także ma w planach kształcenie przyszłych górników morskich.