Premiera filmu o Wałęsie się opóźni… przez Amber Gold
Afera wokół Amber Gold ciągnie na finansowe dno nie tylko klientów firmy, ale także odbija się czkawką tym, którzy doświadczyli dobroczynności Marcina P. Wśród nich są producenci filmu o Wałęsie w reżyserii Andrzeja Wajdy, którzy od prezesa zlikwidowanej spółki otrzymali ok. 3 mln złotych.
Marcin P. swoją karierę w biznesie uwiarygadniał licznymi działaniami filantropijnymi. Datki nie były skromne. Jak na społecznika z prawdziwego zdarzenia przystało nie szczędził grosza, a raczej miliona. Wiadomo, że mocno wspierał gdańskie instytucje. Darowiznę w wysokości 1 mln otrzymał od niego jeden z lokalnych kościołów, o ok. 1,5 mln złotych wzbogaciło się też trójmiejskie ZOO – Amber Gold do dzisiaj jest jego głównym sponsorem. Nie da się ukryć, że dla firmy była to dobra reklama, na którą zrzucali się jej klienci.
O ile gdańskie lwy mogą być spokojne o swój wybieg, o losy swojego filmu zaczęli martwić się producenci, którzy zaangażowali się w nakręcenie biografii Lecha Wałęsy. Wszystko wskazuje na to, że film nie zostanie ukończony lub jego premiera znacznie przesunie się w czasie, ponieważ twórcy zdecydowali oddać całe 3 mln zł otrzymane od Marcina P. do bankowego depozytu. Zostają więc bez głównego źródła finansowania i muszą postarać się o innego donatora. Choć, mimo skandalu, na stronie internetowej filmu zarówno Amber Gold, jak i OLT Express widnieją jako sponsorzy.
Finansowanie filmu przez spółkę, która okazała się jednym z większych od lat oszustów z pewnością nie przysłuży się filmowi. Lech Wałęsa już wydał oświadczenie, by nie łączyć go w żaden sposób z działalnością Amber Gold. Do Andrzeja Wajdy skierował prośbę, by zrobił wszystko co możliwe, by jego nazwisko na tym nie ucierpiało – co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę. Producenci filmu zapewniają, że zarówno Wałęsa, jak i Wajda nie podejmowali żadnych decyzji dotyczących współpracy z Amber Gold.