Resort zapowiada – przedszkola będą tańsze
Rząd zamierza pochylić się nad projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zakładającej obniżenie kosztów dla rodziców dzieci chodzących do samorządowych przedszkoli. Planowane zmiany będą znacznie korzystniejsze dla opiekunów. Dla przykładu, rodzic który dotychczas musiał za przedszkole płacić 300 złotych miesięcznie (czyli ok. 3 zł na godzinę), po wprowadzeniu nowelizacji zapłaci tylko 100 zł, czyli ok. 1 zł za godzinę.
W tej chwili każdy rodzic ma zagwarantowaną opiekę dla swojej pociechy przez 5 godzin, zaś za każdą kolejną musi zapłacić określoną stawkę. Obecnie w niektórych gminach trzeba zapłacić nawet 4 złote za dodatkową godzinę. Pomysł jest taki, żeby koszt pobytu dziecka w przedszkolu nie przekraczał złotówki za każdą dodatkową godzinę. 5 podstawowych godzin jest bezpłatnych i wówczas jest realizowany program. I tak od września dwie kolejne godziny opieki nad dzieckiem w przedszkolu nie będą kosztowały rodzica przez miesiąc 140 zł, ale 40 zł. Różnicę ma pokryć dotacja rządowa. Prawdopodobnie zakończą się też problemy z zapisami. Od nowego roku szkolnego przedszkola będą miały obowiązek zapewnić miejsca wszystkim czterolatkom.
Wszystko to wygląda bardzo pięknie, jednak samorządy już teraz zapowiadają, że realizacja tych wymagań będzie bardzo trudna, jeśli w ogóle okaże się realna. Zmiany będą wprowadzane stopniowo. We wrześniu 2013 roku rząd będzie dofinansowywał dwie godziny dziennie, w 2014 roku trzy, a rok później – każdą. Ponadto ci rodzice, których dochód jest niski i wynosi nie więcej niż 539 zł na osobę, nie będą musieli wcale opłacać nadprogramowych godzin. Samorządowcy uważają, że pomysł nowelizacji jest żenujący. Już teraz całkowity koszt każdej dodatkowej godziny przekracza 5 zł, podczas gdy rodzice płacą tylko 3 zł.
Radni nie wierzą w to, że rząd pokryje całą różnicę. To z kolei prawdopodobnie przełoży się na szukanie oszczędności, a więc redukcję nauczycielskich etatów. Od września 2016 roku miejsce w przedszkolu mają mieć zapewnione nie tylko cztero-, ale i trzylatki. Samorządowcy już teraz zastanawiają się, jak to rozwiązać, ponieważ większość gmin nie dysponuje tyloma placówkami, żeby znaleźć miejsce dla młodszych dzieci. Nowelizacja ustawy nie przewiduje natomiast żadnych środków na stworzenie tych miejsc, co znów stawia pod znakiem zapytania w ogóle prawdopodobieństwo wykonania planu.