Sprawa Sky Clubu pod nadzorem prokuratora
Nie milkną echa sprawy upadłości biura podróży Sky Club. Bankructwo to nie koniec jego kłopotów. Teraz działalności touroperatora przyjrzy się prokurator. Istnieje podejrzenie, że agenci świadomie działali na szkodę swoich klientów.
Wniosek o upadłość przedsiębiorstwa złożono 4 lipca. Dzień wcześniej w godzinach popołudniowych na stronie internetowej biura pojawiła się zapowiedź tego, co miało nastąpić. Bankructwo touroperatora nastąpiło w chwili, gdy za granicami kraju przebywało ok. 4,5 tys. turystów. Niepokoi jednak fakt, że jeszcze 3 lipca biura turystyczne sprzedawały wycieczki zagraniczne swoim klientom, zapewniając ich, że wyjazd na pewno dojdzie do skutku. Już wiadomo, że nie dojdzie. Na wakacje nie pojedzie aż 19 tys. osób, które prawdopodobnie celowo wprowadzono w błąd, by do ostatniej chwili mnożyć środki finansowe biura.
Sprawę Sky Clubu pod lupę weźmie teraz prokuratura, która ma zbadać, czy popełnione zostało przestępstwo. Postępowanie prowadzone jest w kwestii doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem osób korzystających z usług biura poprzez pobieranie świadczeń pieniężnych za usługi turystyczne w sytuacji, gdy kondycja finansowa biura uniemożliwiała wywiązanie się z zawartych umów. W trakcie najbliższego miesiąca rozstrzygnie się, czy w tej sprawie będzie prowadzone śledztwo.
Do kraju systematycznie wracają turyści, których wieść o upadłości organizatora zastała podczas urlopu. Środki na zapewnienie im bezpiecznego powrotu czerpane są z gwarancji ubezpieczeniowej, która wynosi 25 mln zł. Wiadomo już, że jest ona zbyt niska, by pokryć wszystkie wnioski reklamacyjne poszkodowanych turystów. Suma wpłaconych pieniędzy na konto Sky Clubu tylko przez osoby, które dopiero planowały swój wyjazd wynosi 30 mln zł.