Wg NIK wybory 2015 również są zagrożone nieprawidłowościami
Wybory samorządowe to totalna porażka organizacyjna dyskredytująca odpowiedzialną za ich przebieg Państwową Komisję Wyborczą. Bałagan przy liczeniu głosów spowodował wkroczenie do PKW Najwyższej Izby Kontroli i są już pierwsze wnioski pokontrolne.
NIK już po kilku godzinach kontroli w PKW stwierdził, iż nikt nie rozpoczął jeszcze prac nad rozpisaniem nowego przetargu dotyczącego oprogramowania liczącego głosy, a kolejne wybory odbędą się za niespełna pół roku. Po całkowitej klęsce obecnego systemu informatycznego i przy niewielkim czasie jaki pozostał do wyborów prezydenckich niezauważanie tematu przez PKW świadczy o całkowitym braku odpowiedzialności, dlatego też kontrolerzy NIK mają uzasadnione obawy o przebieg majowych wyborów. Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK w wywiadzie radiowym stwierdził, że Izba podczas tej kontroli zainteresowana jest głównie zagadnieniami z obszaru informatyki, czyli zarówno przetargiem na feralny system wykorzystany w tych wyborach oraz przetargiem, który miał obejmować wszystkie wybory organizowane prze PKW, który to przetarg został w listopadzie unieważniony. NIK chce sprawdzić z jakiego powodu.
Kontrola ma potrwać do końca marca 2015 r., a wsparciem dla kontrolerów będą eksperci z zakresu informatyki.
Zamieszanie z liczeniem głosów doprowadziło do dymisji wszystkich członków Państwowej Komisji Wyborczej, a z licznych stron kraju dochodzą głosy o nieprawidłowościach w poszczególnych okręgach wyborczych i apele niektórych partii o unieważnienie wyborów. Politycy z prawej strony sceny politycznej podkreślają, że tak długie oczekiwanie na wyniki wyborów oraz nadspodziewanie duża liczba głosów nieważnych świadczą o manipulowaniu wynikami.
Cała sytuacja po raz kolejny pokazuje błędne założenia przy wyłanianiu wykonawców w przetargach publicznych, a mianowicie stosowanie kryterium ceny. W przypadku PKW cena była kryterium nr 1 w przyznaniu firmie informatycznej wdrożenia oprogramowania wyborczego, co okazało się kompletnym fiaskiem.