Zaskakujące hamowanie polskiej gospodarki
Polska gospodarka już dawno nie sprawiła takiego zawodu jak w II kwartale 2012 roku. Okazuje się, że wbrew optymistycznym prognozom, ostro hamuje. Wciąż jednak należy do pierwszej piątki krajów UE o największej dynamice gospodarczej.
PKB za okres od kwietnia do czerwca jest najniższe od 2009 roku i wynosi tylko 2,4 proc. Tymczasem specjaliści spodziewali się, że produkt krajowy brutto osiągnie poziom o 0,5 punktu wyższy. Przy 4-procentowym wzroście w ubiegłym roku, obecne dane są bardzo złe. Sytuacja gospodarcza jest dużo gorsza niż się wydaje i może mieć coraz większe kłopoty z powrotem do tendencji wzrostowej.
Osłabienie przyszło szybciej niż zapowiadano. Rozczarowanie jest tym większe, że motorem gospodarki w II kwartale miały być inwestycje prowadzone w związku z przygotowaniami do Euro 2012. Niespodziewanie jednak nastąpiło ich wyhamowanie. Osłabła także konsumpcja (choć i tak stanowi ok. 60 proc. PKB), która zwykle jest siłą napędzającą – decydujący wpływ na taki stan rzeczy ma pogłębiające się bezrobocie i większa waga przykładana do każdej złotówki.
Jaka jest diagnoza? To, co doskwiera polskiej gospodarce, to nie tylko rodzime problemy. Zaczynamy odczuwać coraz większe konsekwencje kryzysu finansowego, który drąży całą Europę. Skoro spowolnienie przyszło szybciej niż zapowiadano, uzasadnione są obawy o stan gospodarki w 2013 roku. Prawdopodobne, że PKB spadnie poniżej 2 proc.